Najwyższa Izba Kontroli zbadała wykonanie budżetu resortu spraw zagranicznych. Wyniki kontroli pokazały, że ministerstwo nieekonomicznie wydawało publiczne pieniądze – za 28 ekskluzywnych foteli resort zapłacił ponad 300 tys. zł.
W zeszłym roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych ogłosiło przetarg na zakup foteli. Resort wybrał najkorzystniejszą ofertę z dwóch złożonych w postępowaniu przetargowym. W sumie za 28 mebli MSZ zapłaciło 301,5 tys. zł. Ministerstwo kupiło16 foteli Aluminium. Każdy z nich kosztował prawie 13 tys. zł brutto. Do resortu trafiło też 10 foteli obrotowych Aeron firmy Herman Miller – 8,5 tys. zł za sztukę. MSZ zakupiło też 2 krzesła Think firmy Steelcase – 5,2 tys. zł sztuka. Resort wyjaśnia, że kierował się wysokimi standardami jakościowymi oraz posiadaniem już foteli Aeron i Aluminium. Tłumaczy też, że zakup tych mebli był niezbędny do "zachowania jednolitego wyposażenia wnętrz" w resorcie.
Według organu kontrolującego wydanie tak dużej kwoty na meble to niegospodarność. "W ocenie NIK okoliczność, że MSZ posiada już meble określonych typów, nie uzasadnia ich uzupełniania, jeśli mają one stanowić wyposażenie innych pomieszczeń niż te, w których meble te się już znajdują" – wytknęli w raporcie kontrolerzy.
NIK dokonał też analizy, w której porównał ceny foteli kilku innych producentów. Wyniki badania pokazały, że meble spełniające takie samie funkcje można było zakupić za kwotę niższą o 115,5 tys. zł, bez uszczerbku dla uzasadnionych potrzeb MSZ.
Politycy Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości domagają się od MSZ wyjaśnień tej kwestii.