Do połowy lipca zostaną usunięte usterki z osiadającego nasypu na drodze ekspresowej S7 koło Miłomłyna. Konsorcjum firm Strabag i Hermann Kirchner, które zbudowało ten odcinek, przeprowadzi naprawę na własny koszt.
Remont tego fragmentu S7, oddanego do ruchu w 2012 roku, jest konsekwencją błędów technologicznych powstałych z winy wykonawcy. Według opinii technicznej, przygotowanej przez prof. dr. hab. inż. Lecha Wysokińskiego z Instytutu Techniki Budowlanej i Uniwersytetu Warszawskiego, w wyniku gromadzenia przez wykonawcę w jednym miejscu materiałów budowlanych nastąpiło ścięcie pali betonowych wzmacniających podłoże, które doprowadziło do osiadania nasypu.
Już w trakcie prac projektowych na terenie budowy stwierdzono bardzo trudne warunki geotechnicze (ze względu na występujące grunty torfowe). Dlatego, by wzmocnić podłoże zastosowano materac z geotkanin oraz kruszywo oparte na kolumnach betonowych. Jednak podczas prac budowlanych wykonawca usypał 7-metrową tymczasową hałdę kruszywa, która spowodowała obciążenie wybudowanego już nasypu, skutkujące ścięciem wykonanych wcześniej pali betonowych. Efektem jest postępujące osiadanie całej konstrukcji wybudowanej jezdni. Dlatego też wykonawca został zobowiązany do przygotowania i przeprowadzenia naprawy osiadającego fragmentu drogi. Wszystkie prace zostaną przeprowadzone na koszt wykonawcy.
W ramach robót naprawczych na odcinku ok. 70 m zostanie rozebrana i odbudowana konstrukcja drogi. Wzmocniony zostanie także grunt przez użycie 228 pali żelbetowych o średnicy 500-600 mm i długości 21-23 m, na których wykonawca zamontuje płytę żelbetową. Po zakończeniu naprawy GDDKiA zażąda dodatkowo wydłużenia gwarancji przez wykonawcę na remontowany fragment drogi.
Ruch na remontowanym odcinku nie zostanie jednak wstrzymany. Zaakceptowana przez Generalną Dyrekcję technologia naprawy nasypu pozwala na zachowanie płynności ruchu w trakcie prowadzenia robót.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad