Przetarg na obsługę przesyłek z sądów i prokuratur pokazuje, że nie tylko najniższa cena jest problemem polskich zamówień publicznych. Sposób formułowania postanowień dokumentacji przetargowych i warunków ubiegania się o kontrakty przez wykonawców również nastręcza wiele problemów podmiotom kupującym w ramach ustawy Prawo zamówień publicznych.
Zamawiający nie korzystają także z przyznanych im uprawnień i idą na łatwiznę ogłaszając najprostszy przetarg nieograniczony z kryterium oceny ofert – najniższa cena. Jednocześnie zapominają na przykład o wprowadzonej w 2013 r. procedurze dialogu technicznego. Pozwala on bowiem w sposób zgodny z prawem spotykać się z potencjalnymi wykonawcami jeszcze przed ogłoszeniem postępowania i zapoznanie się z proponowanymi przez nich rozwiązaniami i propozycjami. Zamawiający może później te rozwiązania wykorzystać w ramach wszczętego przetargu.
Centrum Zakupów dla Sądownictwa chyba o tym zupełnie zapomniało podobnie jak o tym, że nie tylko Poczta Polska będzie ubiegać się o ten lukratywny kontrakt. Przykładem tego było chociażby wykreślone, a następnie wskutek wyroku Krajowej Izby Odwoławczej, postanowienie by dowód nadania przesyłek poleconych ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru, nadawanych przez sądy lub prokuratury, był wystawiany z mocą urzędową stempla pocztowego.
Brak precyzji w definicjach placówki pocztowej i powielenie przepisów prawa pocztowego, spowodował że zamiast odbierać naszą korespondencję z sądu bez zbędnych utrudnień każdy z nas musi udawać się w odległe miejsca, nie mając gwarancji czy jego przesyłka jeszcze tam jest. Czy wszczęcie śledztwa w tej sprawie coś zmieni, czas pokaże. Oby tylko wydane postanowienie prokuratury dotarło do adresata.